Smutek po „Frynie”
W Orłowie przy Jesionowej była agencja
„Fryne”.
Miło było tam zajrzeć czasami na dwie
godziny.
W barze rozliczne trunki przy ścianie
lustrzanej stały,
Gdy klient zamawiał sporo, to dziewczyny
piękniały.
A dziewczyn było tam pełno by spełnić nam
każde z marzeń:
Były blondynki, brunetki i takie z
tatuażem,
Miały paznokcie czerwone lub każdy w innym
kolorze
Mówiły Deutsch i english, no i по русски
тоже.
Były tak pełne żaru, jak środek lata w
Kordobie
I zwiewne, tak delikatne, jak w lesie
cichnący powiew.
Przy stoliku pod ścianą najchętniej
siadywałem
I Inezę, jak tańczy na rurze
obserwowałem,
Przysiadały się zwykle Wiktoria i
Rachela,
Zamawiałem im koktail, a sobie
muszkatela.
Panny opowiadały kwadrans, czy pół
godziny.
Wiktoria ma córeczkę u babci pod
Olsztynem,
Rachelę porzucił chłopak, przyszła pracować
tu z żalu,
A dzisiaj nie żałuje. Na wszystko starcza
jej szmalu.
W końcu szliśmy na górę z Rachelą do jej
pokoiku.
Dziewczyna wpierw ustawiała godzinę na swym
budziku,
Potem prysznic i łóżko, w nim rozkoszy
godzina...
Jak kochała Rachela! Niechaj schowa się
Fryna!
* * *
Pragnąłem odświeżyć wspomnienia, w ramiona
Racheli się schować...
Niestety „Fryny” dziś nie ma i smutna jest
Jesionowa.
Komentarze (13)
przeczytałam z rozbawieniem:)
;)
Witaj.
Dobrze napisany wiersz, lekko się czyta, bez
załamań.:)
Ciekawe wspomnienia i sentyment Peela, do minionego
czasu.
Pozdrawiam serdecznie.:)
ech, był lek na ból istnienia i już nie ma. :(
ooo... wiersz oczywiście napisany płynnie, czyta się
dobrze, ale jestem już na tyle duża, że w tę
sielankowość w wersach nie wierzę
Po Maxime też już smutek wielki.
Chodzą słuchy, że wybudują na wspomnieniach osiedle.
Czuje się rzewność w napisanych przez Ciebie strofach.
Pozdrowienia.
a ja myślę jak anna - sentyment do minionego czasu,
kiedy świat mogliśmy zdobywać... fajnie się czyta :)
pozdrawiam serdecznie
Najważniejsze to tam łazić,
by się niczym nie zarazić
i nie roznosić
na osi ;)
A wiersz dopracowany, ukazujący smutną bądź co bądź
rzeczywistość wielu pan i panów.
Pozdrawiam :)
Każdy z Panów ma w tyle głowy (i nie tylko tam) jakąś
swoją niezapomnianą *Rachelę*... bez budzika i
liczenia godzin.
:)
Pozdrawiam :)
:))
Pozdrawiam:)
myślę, że peelowi bardziej młodości żal niż Racheli
:)) Nie wiem czemu peel płacze,
agencji wszak w kraju dostatek i czy aby na pewno
chciałby dziś wylądować w ramionach owej Racheli?
Miłego dnia:)
A to masz co wspominac, Jastrzu.
Az ci zazdroszcze...
Swietny kawalek roboty!
Pozdrawiam z podobanskiem :)