SNÓW KORALIKI
noce wykradam i snów koraliki
powlekam białą zapomnienia farbą
nie widzisz twarzy przecież jestem nikim
pyłem na wietrze kreaturą marną
czasem wyczuwasz namiastkę oddechu
echa miłości szamotane wiatrem
niewinne myśli wśród obłudy grzechów
czyste spojrzenia przenikając matnię
wyciągasz dłonie otwierając bramy
łzy opadają na ogarek świecy
powraca uśmiech nigdy mi niedany
temu co śniłaś świt rano zaprzeczy
Komentarze (34)
Nooo, też czasem wędruję we śnie i odwiedzam sny, lecz
mówić o tym dzisiaj jest za wccześnie, Zresztą
powiedziałeś już Ty.
Na TAK.
Pięknie, Starożytny - jak ja bym tak chciała choć w
połowie pisać. Prześliczne, delikatne metafory -
leciutkie jak sen -dodają uroku.
Pięknie napisałeś każdy z nas nawleka koraliki snów i
często są tylko w sercu w duszy to ludzkie tajemnice
Bardzo podoba mi się Twoj wiersz bo człowiek zawsze
pozostanie zagadką nawet dla siebie i to jest
ekscytujące i daje nowe Na tak Dobry wiersz jak zwykle
z magią i forma zgrabna
Tak się czasem życie poplącze, że już ciężko cokolwiek
odkręcić, pozostaje śnić o niespełnionym, niegdyś
bliskim, a teraz nieosiągalnym, tak odczytuję Twój
wiersz z lekkim żalem do podmiotu napisany, a mimo to
bardzo mi przypadł do gustu:)