Sonata deszczowa
Deszcz za oknem szumi
i szepcze
myśli w wątki zaplata
chłodem obejmuje
i gra nostalgią we mnie
smętna jakaś sonata
niebo alabastry
i błękity czyste
szarościami pogania
szemrzą światem potoki
skapują z parapetów
minione doznania
a ja na tapczanie siedzę
i dopijam
pachnącą kawę
zegar do przodu wciąż zapiernicza
(że tak się wyrażę)
i nie przestaje
zbieram kolejne ziarna doświadczeń
w świadomości sadzę
wiem że we mnie na zawsze zostanie
wszystko
cokolwiek zostało posiane
a za lat kilka spojrzę wstecz znowu
by stwierdzić ze wstydem
albo śmiechem
Boże jaka ja głupia byłam
dobrze że dzisiaj już się zmieniłam
Komentarze (23)
chciałbym się odnieść do wersów
ale jak...
jeśli tu nie zajrzałem ;)
a za parę lat będzie powtórka
(Boże jaka ja głupia byłam
dobrze że dzisiaj już się zmieniłam)
W czasie deszczu podobne nachodzą mnie myśli. Dobrej
nocki życzę:)
Życie uczy nas wyciągać wnioski z podejmowanych
decyzji:)jak to mówią "jak bym wiedział że się
przewrócę to bym sobie usiadł":)ciekawy wiersz
pozdrawiam
Bywają chwile,że mam całkiem podobnie.
Pozdro.
:) Lubię podsłuchiwać, jak się ze sobą wadzisz i
dogadujesz : )
Środek kapkę przegadany. Drobne cięcie dodałby mu
rytmu. Obrazek z tych, co są dobre na ścianę.
Jakoś tak szczerze się zrobiło - że to co dziś, stanie
się doświadczeniem, a może nauczką... przyszłość jako
obietnica mądrości...