Sonatina
Dla O.
Codzienne siadasz przy pianinie,
nic nie wychodzi -
wszystko jest do kitu.
Prawa ręka gra jakby była z drewna.
Dźwięki lewej rozlatują się bez sensu.
Nagle cisza...
przychodzi natchnienie
sonatinę grasz w uniesieniu
wszyscy słuchają lekkich
dźwięków, co tak cudownie
ulatują.
Piano...zaczynasz powoli, lekko
dźwięki unoszą się, pieszczą ucho.
Ach, jak cudownie muzyka unosi.
Forte...głośno, coraz głośniej,
katafonia dźwięków umarłego budzi!
Wsłuchani, w muzycznym uniesieniu,
zapomnieli że sonatina się skończyła.
A Ty odchodzisz od pianina
z nutami na rękach
przytulona.
Wiersz napisany wiele lat temu, teraz troszkę przerobiony.
Komentarze (17)
Shizuma, w mojej rodzinie dużo muzyki, lepiej się
żyje, pogodniej... :) pozdrawiam
Piękna muzyka :)