Sonet o duchach
http://kasprowicz.klp.pl/a-6448.html oto link do definicji sonetu.
Mała wioska, leżąca nad Bugiem,
dookoła pastwiska zielone.
Kiedy spojrzysz na przeciwną stronę
ujrzysz zamek, stojacy na wodzie.
Zamek stary, zburzony po wojnie
wiele dawnych tajemnic pamieta,
a w podziemiach historia zamknieta.
Wiele zbrodni i duchy upiorne.
Kiedys bałam sie duchów zamczyska.
Blady księżyc kołyszac drzewami
cieniem stracha zaglądał do okna.
Wszak historia pieczęcie odciska,
często strachy potrafią z nas zadrwić.
Wciąż w pamięci dziecinna przygoda.
Wspomnienia z lat dziecinnych - zniszczony wojną zamek slużył nam do zabaw i straszenia, pobudzał dziecięcą wyobraźnię. http://dm7171.wrzuta.pl/audio/1j1Rs7bKYdF/pachnacy_chl eb_-_dm
Komentarze (21)
Mnie także podoba się twój wiersz.
wspomnienia z dziennych lat jak dla każdego z nas sa
ważne wzniosłe..i niesamowite....to nasze sa
cudowne....i nie powtarzalne...to jest nasz
skarb....na późniejsze dni kiedy poczujemy słabość i
zwątpienie....kiedy oczy utracą blask a skóra
zwiotczeje.....pobudził mnie twój wiersz...
wiersz mi się podoba ale do zamku nie wejdę...mam
bujną wyobraźnię...tez sie boję ...pozdrawiam autorkę
bardzo mi się podoba opis Twoich dziecinnych
wspomnień, barwny i plastyczny, tylko czemu klimat
wrogi... może mroczny, może zimny... sama nie wiem
("Kiedy spojrzysz na przeciwną stronę" tak się
zastanawiam czy nie lepiej by było "w przeciwną")
pozdrawiam serdecznie :-)
Z mego rodzinnego domu wygonić ducha nie sposób.
Widziało go (prawie) i czuło wiele osób.
Jestem chory
Cudowna przyjaciółko witam Ciebie dziś inaczej,
słowami z mojego snu, nie czuje się zdrowy, gorączki
mam wiele kresek , przyśnił mi się mały konik osesek
Jest coś wyjątkowego- źrebię, to najpiękniejsze na
świecie zwierze.
W pogoni za wszystkim co nas w życiu otacza, trudno
jest znaleźć chwilę by spojrzeć w niebo na gołębia
który nad nami krąg zatacza.
To tylko chwil parę, by popatrzeć w niebo lub na
frywolność źrebaka, oczy ukoisz. rzeczywistość wtedy
już inna nie byle jaka.
Zamieniam się w ptaka, niosę w dziobie liścik tobie.
Tam przeczytasz, że słowa Twoje to jak lekarstwo na
moja grypową dolegliwość
Tam przeczytasz o moim śnie w gorączce.
Był tam źrebak, był gołąb srebrny wijący się w
przestrzeni nieba, był stół i kawałek chleba
Spotykałem w śnie wielu , było ich wiele, którzy
odrzucali piękno nad karierę
Czy warto pruć do przodu i za sobą zostawiać tylko
zgliszcza - tam gdzie się pruje, nigdy nie zazna się
szczęścia.
Nie prujmy tam gdzie szczęścia nie ma, ono jest w
zasięgu dłoni, jest uśmiech na co dzień gest kwiatka w
ręce, czy trzeba nam cokolwiek więcej
Pozdrawiam Ciebie mając kwiat w dłoni. dołączam go w
moich słowach - to kwiat czerwonej piwonii.
===========================================
Złapała mnie pani grypa, jest sympatyczna, musze ją
polubić,
skoro objęła mnie swoja miłością, nie będę się z nią
czubić.
Dotyka mnie ciągle gorącymi dłońmi, to jej dla mnie
pieszczoty, poddaje się temu – chociaż na taka
miłość nie mam ochoty .
Ale wiem ,że ona ta pani grypa w miłości jest
niestała, pobawi się, poflirtuje ze mną jeszcze
chwilkę, potem bez śladu z niknie.
Tak to już jest z tymi paniami, przychodzą , kochają,
przysięgają i ZAWSZE znikają
Dziś jest pani zima, tez słowa miłości nie dotrzyma.
Na widnokręgi tuz za rogatką, stoi ona cała zielona
– wiosna,
też zniknie , wiadomo jak to ona
Pozdrawiam -za twój cudowny komentarz przy moim
wierszu - kwiatem Ciebie stroję