Spacer
Idę przed siebie.
Wiatr atakuje mnie od prawej strony.
Słońce ogrzewa ciało.
Stopy zaczyna piec nagrzany piasek.
Sięgam ręką w dół.
Chwytam garścią piasek, w miejscu,
gdzie wystaje kawałek skorupki.
Podnoszę.
Okazuje się złamana.
Odwracam,
przygladam się jej wewnętrznej części.
Jej środek mieni się pięknymi kolorami.
Chowam delikatnie do pudełka i odchodzę.
W poszukiwaniu muszelek.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.