Spacer duszy
Kilka słów ...
Wyszła ma dusza kiedyś na spacer
Bo obraziła się że uczuć nie chcę
Dopuścić do siebie
Długo jej nie było
Gdzie wędrowała, nie wiem.
W końcu się zjawiła
Do drzwi zapukała
Zobaczyłam jak płacze
po raz pierwszy w życiu.
Zapytałam:
„Co Ci jest kochana?”
Odpowiedziała:
„Jestem załamana”
Była naprawdę w tragicznym stanie
Podeptana, brudna i dziurawa
I błagała mnie bym pozwoliła jej wrócić
Tam gdzie jej miejsce
Nie znając konsekwencji
Wpuściłam ją do serca mego
I tam już została.
Jak już była bezpieczna
W sercu
Powiedziała prawdę:
„ Zakochałam się”
A brud jej i łzy cierpkie
Przeniknęły ciało moje.
Miłość wtargnęła do umysłu
Nie pozwala spać,
Nie pozwala żyć
A wszystko to wina duszy mojej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.