Śpiączka
Idąc zwykłą ulicą spadła w moje ramiona
Jej długie jasne włosy splotły się z
moimi
Zielone oczy przeszyły każdy mój ukryty
mrok
Subtelne dłonie uleczyły ból który bił we
mnie z otoczenia
Dotąd twardo stąpające nogi zadrżały
Odleciałem... Wysoko unosząc się w ten
sen
Co dzień coś próbuje obudzić mnie
Ale wiedz kochanie że będę z tobą śnił
Co dzień łykając Ciebie jak środek który
nie pozwoli wyrwać mnie ze snu
Bo ta najsłodsza śpiączka nazywa się
miłością...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.