Srebro na czarnym...
...bo czerń jest wesoła.
A mnie jest dobrze w czerni
jestem jej raczej wierny.
Dla czerni mój charakter jak opoka.
Jak dawne mroczne wieki,
na czerni lubię ćwieki.
Wtedy się czuje bliski raczej gwiazdom
rocka.
Ów kolor mnie nie smuci,
jak sumień mych wyrzucik.
Jestem za czernią, która raczej mnie
wyszczupla
Jest mroczna kamizela,
biel koszul z niej wyziera.
Uważam, że to elegancki układ.
Na myśli raczej smutne
ja skóry wkładam cudne -
te czarne, co jej trzymam na motocykl.
I w świat już idzie fama,
żem typ jest od banana,
który do twarzy mi się klei w dzień i w
nocy.
Mgiełce, za inspirację, podziękowania.
Komentarze (22)
Chopper to dobre dialogi z Pulp Fiction= Bruce z ta
swoją francuską foczką!
szac
Moje klimaty,
pozdrawiam serdecznie:))
Re: Jastrz
Hahaha. A ja myślałem o wywrotce, a Ty dostałeś
kataru.
Każdy ma swoją pasję. Ja nie mam zbyt miłych
doświadczeń z motorami. Kiedyś - i to w lecie (lipiec
albo sierpień) znajomy mnie przewiózł. I nawet nie
jechaliśmy specjalnie szybko. Tak się wymarzłem, że
cały następny dzień musiałem przeleżeć w łóżku.
No proszę i mamy notkę biograficzną
wysmarowaną jak na zawołanie, a w niej całkiem
przyzwoite rymowanie.
Tyle wiem, że czoper to nie motocykl i bez względu na
to czym są, za nic na To nie wsiądę, nawet piszę o tym
z przerażeniem :))
Wiersz fajny, i mimo moich fobii, czuję blusa:)
Życzę excytującego dnia :)
Wiersz oczywiście fantastic..
W tej skórze z ćwiekami na pewno jest Tobie do
twarzy, ale ja czerni nie znoszę.. Miłego dnia Golden
:))
:-)))
Zamiast komentarza -
https://emalarska.blogspot.com/2022/02/wietrzni.html
Radosnych podróży, Goldenie :)
Ja patrzę na tytuły i na wiersze
to chęci takie mam najszczersze,
by czerń ubioru okazała się diabelska.
Choć mam spojrzenie szersze,
a nawet chęci szczersze -
cierpliwość ma się kończy,
bom nie jest Boski Tercet.
I diabeł we mnie kusi -
co przecież robić musi -
czy dzień zwyczajny to, czy święta.
I zmienia mi tytuły, gdy są o sakramentach.
Dziabelski szepto-chichot,
bo wiersz się czyta licho.
A diabeł tylko syczy: eeeekskreeementaaa.
Eeeee kskreeee meeee ntaaaa!!!
Ja patrzę na tytuły i na wiersze
to chęci takie mam najszczersze,
by czerń ubioru okazała się diabelska.
Choć mam spojrzenie szersze,
a nawet chęci szczersze -
cierpliwość ma się kończy,
bom nie jest Boski Tercet.
I diabeł we mnie kusi -
co przecież robić musi -
czy dzień zwyczajny to, czy święta.
I zmienia mi tytuły, gdy są o sakramentach.
Dziabelski szepto-chichot,
bo wiersz się czyta licho.
A diabeł tylko syczy: eeeekskreeementaaa.
Eeeee kskreeee meeee ntaaaa!!!
:))) !!!
Doskonały!
I żadne garnitury,
tylko czarne skóry! ;-)
Mam znajomego w Poznaniu, pasjonata, posiada
kilkanaście Junaków. Ostatnio przejechałem się M16.
Wygląda fajnie, nie powiem, poza tym moje nastawienie
jest, powiedzmy, ambiwalentne...
A w ogóle uwielbiam choppery.
Pozdrawiam.
Pewien jestem, ja jezdziłem na
SHL-ce 51 lat temu, nie jestem fanem motoryzacji, ani
aut, ani motorów,
ale czuję tego bluesa Easy Rider.
Zamiast motorów biegałem maratony i inne.
Jeżdżę nim już 4 lata i oprócz orzeglądów rutynowych
nic się nie dzieje. Rozpędza się do ponad 100. Na
miasto wystarczy, a w trasie też byłem i było
komfortowo.
Chopper to styl, chińczycy robią duzo dobrych rzeczy,
np. gitary tanie chińskie są lepsze od innych tanich
gitar, a Farida stratocaster
jet gitarą świetną, wiele rzeczy robią swietnie.
Niestety chiński, albo stety, bo jest super przyjazny
do jazdy. Ma wtrysk elektroniczny. Nie ma problemu z
odpalaniem, nawet jak stoi dwa tygodnie.