Starość
Czas zaklęty w zegarze ociężale wzdycha.
Wskazówki pomięte, zmęczone, z każdym dniem
coraz bardziej tajemnicze...
Ściana chora, wyblaknięta.
Tylko twoje usta nadal te same,
malinowe.
przesłodkie...
Kartki kalendarza znaczone tysiącem
uczuć.
Cyfry blade, niewidoczne, z każdym dniem
coraz bardziej rozmyte...
Miesiące wpisane w pamięć kolorowym pędzlem
wspomnień.
Tylko twoje oczy nadal te same,
herbaciane.
przekochane...
Odbicie w lustrze usiane tysiącem
zmarszczek.
Jakby bardziej matowe, starsze...
szpecące.
Tylko miłość wciąż ta sama,
tak, ta na zawsze.
Komentarze (4)
Myślę , że powstałby całkiem fajny wiersz, gdyby coś
wyrzucić , coś skrócić -uniknąć powtórzeń "z każdym
dniem coraz bardziej" i ta ściana-- nie wyblaknięta
-tylko wyblakła :) i chyba nie ma oczu herbacianych :)
zła interpunkcja , jednak gdy się czyta ten wiersz
można sobie tak ciepło wyobrazić tą osobę ( te osoby)
o których w nim mowa, ten mijający czas, który znaczy
zostawia ślady w postaci zmarszczek i każe nam wracać
do wspomnień.Dużo ładnych metafor- przenośni i ładne
zakończenie :) Pozdrawiam ciepło M.
Długi wers lepiej byłoby podzielić na 2.
Lapidarność po usunięciu kilkunastu słów poprawiłaby
obraz całości.Powodzenia. Tak. bo klimat odpowiedni
do Dnia Babci i Dziadka.
A może starość też radość :)
Starość jest na ogół smutna, ale miłośc ratuje ją
ostatkiem sił. +