Stój czlowieku!
/wojna, to rozstania i łzy/
Płaczą dzieci, płacze matka,
mogą już nie ujrzeć tatka,
jedzie na obczyznę.
Dziś wyjeżdża ze swoimi,
walczyć gdzieś na obcej ziemi.
Zostawia Ojczyznę.
Straszna wojna się zaczyna,
kto wie, jaka to przyczyna?
Brat zabija brata.
Teraz leżą obok siebie,
krwawa łuna drży na niebie,
czy to koniec świata?
Wielu znich zamknęło oczy,
nikt ich więcej nie zaskoczy,
Oni są szczśliwi.
Bo to są nasi synowie,
nieznani bohaterowie,
nie ma ich wśród żywych.
Kiedy do kraju przywiozą,
do dębowych trumien złożą,
kilka nam drogich ciał.
Będą kwiaty, wciągną flagę,
i ordery za odwagę,
będzie też salut z dział.
*
Tak się zakończy kariera,
niedoszłego bohatera,
tego, co walczyć miał.
Miał się wcielić w rolę kata,
strzelać do swojego brata,
choć ten pokoju chciał.
Stój człowieku, nie zabijaj,
wojny z daleka omijaj,
zaprzestańmy kłótni.
Po co waśnie, po co swary,
nie chwytajmy się za bary,
tak będzie najsłuszniej!
Komentarze (16)
Wiersz przejmujący do szpiku kości, tyleż w nim prawdy
i determinacji, żeby tak Cię mój drogi wroblu
posłuchano... ale znając życie to się nigdy nie
skończyło i nie skończy. takich bezsensownych śmierci
jest wiele... z serca dziękuję za piękne słowa"moja
prozo..." ująłeś mnie tym, bardzo jesteś dobrym i
serdecznym człowiekiem i takim pozostań :)))