Świat na dłoni
Jedno życie
Tysiąc dróg
Spojrzeń w cudze oczy
nieskończenie wiele
jak gasnących iskier
w stygnącym popiele
Oczu jasnych ciemnych
otwartych szeroko
lub na wpół przymkniętych
Dotknięć przeżyć i czasów mnogość
Serc miliony wołają
powtarzalnością czasu zaklęte
Od świtu do zmierzchu
to samo się dzieje
Wszelkie radości i smutki
tęsknoty nadzieje
Siła jakaś niepojęta
Unosi świat na dłoni
zanim zaśniesz
pocałunek złoży na Twej skroni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.