światło
Błądziłam na krawędzi życia i ciemności,
aż ktoś zapalił światło.
Poszłam za tym światłem
niczym ufne zwierzę,
w nadzieji na ciepło i bezpieczeństwo.
I nagle zgasło.
Ogłuszona,zachwiałam się
i zaczęłam spadać
i spadać,i spadać
w niepewność,w nieznane
Mroczną otchłań życia.
Byłeś moim światłem -
dlaczego zgasłeś ?!
autor
Aniek
Dodano: 2008-09-05 22:04:38
Ten wiersz przeczytano 443 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.