Święty Mikołaj
Pędzi zaprzęgiem, choć nie ma koni,
z pyzatą buzią staruszek szczery.
Dawno wyruszył ze swej Laponii,
aż się zdyszały już renifery.
Mróz szczypie w uszy, wiatr targa brodę,
nos się rumieni mocno zmarznięty.
Starzec ma długą przed sobą drogę,
by dzieciom w porę dowieźć prezenty.
Próżne by było twoje pytanie,
czemu Mikołaj na polskie drogi
nie jakieś auto wybrał, lecz sanie
i reniferów odporne nogi.
Auta już mrozi korków niewola,
tiry w przydrożne rowy wpadają.
Mikołaj pędzi przez śnieżne pola,
bo renifery przeszkód nie znają.
Komentarze (16)
Radośnie i słusznie - mikołajowymi saniami wszędzie
można dojechać:)
Z wesołą puentą, dobrze napisany wiersz. Pozdrawiam:-)
Bardzo zgrabnie napisany - z uśmiechem pozdrawiam ;)
Bardzo mi się podoba, aż zaczęłam znów trochę
wierzyć:)))
Fajny, z dużą dawką humoru. Pozdrawiam.
Ładnie i z humorem:>)pozdrawiam
Z wesołą puentą - Mikołaj hołduje ekologii i wolny
jest :) Pozdrawiam !
Fajny, z humorem napisany, dla dzieci też pasuje.
Pozdrawiam :)
Wesoły, świąteczny wiersz. Podoba się :)
Pozdrawiam
Piękny świąteczny nastrój :)
Bardzo sympatyczne, lekkie i z humorem...Pozdrawiam
Bardzo ciepło o Mikołaju i reniferach, co muszą
dostarczyć
prezenty, bo jak widać na tiry
niema co liczyć
Pozdrawiam serdecznie
Świat zwinną, białą magią ścieli.
Ladnie, cieplo, radosnie:)
Pozdrawiam:)
Pięknie nie tylko dla dzieci