Szczęście
Byłam bursztynem.
Dała mnie tobie.
Położyła na dłoni
Byś nie zapomniał o niej.
Jesienią, gdy liście z drzew leciały
Pod nogi tobie wpadłam jako kasztan
Ty podniosłeś nerwowo cisnąłeś...
Ona odeszła, ja przy tobie zostałam.
Zimą byłam kula ze śniegu,
Która rzuciłeś jej w plecy.
Kto by pomyślał, że uwagę zwrócisz,
Zimowe noce razem z nią spędzisz.
Wiosną obrączka byłam,
Która na palec jej włożyłeś.
Przyrzekałeś wieczna miłość i oddanie
I do końca dni swych przy niej będziesz.
A teraz? Teraz za duża jestem
Byś w swych dłoniach mnie trzymał...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.