Szopia szkoła
Szop wstał dziś bardzo wcześnie,
a mimo to szykował się pośpiesznie.
Dziwili się temu i ojciec, i matka
co dziś trafiło małego gagatka.
A szopek od rana krzyczał i wołał:
"Dzisiaj przecież zaczyna się szkoła!"
I nie słuchając już wcale rodziców,
pobiegł mijając stadion kibiców,
i biegł też przez park, torby swojej nie
miał,
kurtki nie wziął także, bo zżerała go
trema,
zapomniał czapki, butów nie założył,
a ze zmęczenia na ławce się położył.
Leżał już chwilę, sapał, a nagle:
"Psik! A psik!" - kichnął nieładnie.
Wtedy właśnie błąd swój zrozumiał -
nie miał na sobie nowej koszuli,
nie miał kurtki, i czapki nie miał
także.
Pomyślał więc sobie:"Ojejku! A jakże
mogłem zapomnieć tego wszystkiego?"
I pognał czy prędzej do domu swojego.
A w domu byli wszyscy - i ojciec, i
matka,
i dziadek, i babka i liczna też dziatwa.
Wszyscy z nich byli bardzo zmartwieni.
"Co wam się stało?" - a wszyscy
zdziwieni.
Ojciec zapytał:"Kto to powiedział?".
"To ja... szop Antek!" - szopek już
wiedział,
że będzie miał kłopoty niemałe.
A inni wołali:"Wspaniale! Wspaniale!
Antoś się znalazł" - byli uradowani.
Szop naraz spytał:"Wy nie spakowani?
Przecież dzisiaj jest pierwszy dzień
szkoły!"
Ojciec powiedział:"Idź do stodoły
pobawić się w sianie" - dziś jeszcze jest
wolne!"
I tak się skończyło całe zamieszanie.
Resztę dnia Antek spędził na sianie.
Komentarze (1)
Bajeczka. Nareszcie ktoś pisze też dla dzieci, bo mój
synek się dopomina, żeby mu wierszyki na beju czytać,
ale niestety znikły stąd osoby, które pisały dla
maluchów.