Szpital Zbawiciela
siostrzyczki białe jak aniołki
w dyżurce piją czarną kawę
na biurku leżą zgrabne nogi
i śmierć się zbliża korytarzem
wczoraj dostały dwa tysiące
a mieli jakiś dać dodatek
za oknem już zachodzi słonko
mrok zapanuje wnet nad światem
nagle ucichły ciche jęki
co dobiegały z sali obok
wreszcie biedaczek już nie cierpi
przyszła i wzięła go ze sobą
siostrzyczki białe jak aniołki
w dyżurce piją czarną kawę
na biurku leżą zgrabne nogi
śmierć się oddala korytarzem
rymowane.blogspot.com
Komentarze (22)
Dziękuję :)
Wiersz trochę przeraża, ale jest dobry. Pozdrawiam
Ładny wiersz.Pozdrawiam:)
Msz dobry wiersz. Miłego dnia.
O jej! Nie, tylko nie tam:))
Dobrze ująłeś szpitalne " klimaty ".
Obrazowa ta fabryka śmierci.Pozdrawiam;)
Ładnie tam jak opowiadasz, na pielęgniarkach czyste
fartuszki, a na biureczku zgrabne nóżki - ona po cichu
weszła, wzięła, wyszła.
A ty na przekór tej co po cichu chodzi - nie daj się
jej uwodzić.