Sztuczna...
Każdy zakłada czasem maski... grubsze lub cieńsze ale... to nieuniknione... nienaiwdze tego... chęci przypodobania się innym... okropieństwo
Zakładam na twarz
kolejną maskę...
kolejną sztuczną...
plastikową...
nie dopuszczającą słońca
warstwę...
Nikt wie już kim jestem...
bo zmieniam się... z dnia na dzień...
obracam o 180 stopni
i przewracam na lewą stronę...
raz jestem uparta,
a raz zimna jak głaz...
raz płacze nad zwiędłym kwiatkiem,
raz śmieję się z ludzkich wad...
czuję się coraz podlej...
coraz dziwniej mija mi życie...
w zmiennych kolejach losu...
ironiach, kłamstwach i...
coraz słodszych łzach...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.