Sztuka
Nie warto malować jutra...
Maluje swój dzień różany
Na jutro ma być kolorami zlany
Rano chcę spać w bieli do południa
Jak w białej topieli wpatrywać się w
sufit
I liczyć smutki
W południe gorąca kąpiel mnie czeka
Co błękitem mą nadzieję przesiąka
I nie wie czy doczeka jutra
Bo zdąży się ochłodzić
Trochę nieco później
Wyjde na spacer
Będe chodzić po trawach mą zielenią
farbowaną
I nad strumykiem wsłuchiwać się w wode
szarawą
A wieczorem kolorów zabraknie
Kiedy ja opadne
I Ty opadniesz
Gdy skrzydeł nam zabraknie...
na zapas...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.