TAK ZWYCZAJNIE
Posypały się słowa deszczem,
Ulewnym, zimnym, jak lód.
Zabolało Kogoś serce,
Poczuł żal, dziwny chłód.
Tak zwyczajnie słońce zgasło,
Gdzieś zamilkł nawet głos.
Czasem złe wypowiedziane słowa,
Mogą zmienić nawet czyjś los.
Słowa, co palą jak ogień,
Wyszły z drwiących ust.
Słowa, co topią jak woda,
Wypłynęły z potokiem bzdur.
Słowa, co stały się nocą,
Kazały płynąć z oczu łzom.
Lecz jest jeszcze jedno słowo,
„przepraszam” gdzieś
głęboko,
W czyimś sercu niemo dotyka dna.
M.Wityńska.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.