W TANECZNEJ HIPNOZIE ...
Bardzo nieśmiało się poznawali
bo tylko w tańca hipnozie trwali,
kiedy to party się zakończyło
w pamięci mają, że było miło.
Tajemność dalej im towarzyszy
prosi o zdjęcie - ona nie słyszy,
w końcu on pata przezwyciężył
zapytał miła - jesteś przy mężu?
Odpowiedź wkrótce od niej nadeszła
nie jestem, bowiem ja nie mam męża,
czyżbyś chciał zgłosić kandydaturę
odpisał „ może …” zaakceptujesz.
W stan niedomówień znowu zapadli
w przekazie uczuć tak nieporadni,
trudno uwierzyć , że na parkiecie
byli jednością w pięknym duecie.
Komentarze (5)
Słyszałam: "Jacy w tańcu tacy do różańca"
Pozdrawiam Zdzisławie:)
W tańcu nie trzeba słów... Pozdrawiam 'D
Bardzo staranny wiersz. A jeśli chodzi o akceptację,
to poprostu trzeba czasu.
O ironio losu, gdy życiowy przekaz kuleje, to każdy z
nich w innej tonacji dźwięki melodii słyszy.
Tańczyć jest jednak łatwiej niż mówić o uczuciach.
Chociaż znam jeden wyjątek;-)