Taniec zmysłów
Dziękuje za wszystko za to że byleś i proszę o więcej-abyś był nadal
tylko ona i on
czerwone wino
muzyka w tle
padają jakies słowa
lecz czy ktoś zna ich sens
ważne jest to
że połączyła ich miłość
to ona kazała się im spotkać
ważne jest to
ze oczy im płoną
a serca jak młot walą
niby przypadkowy dotyk dłoni
którego pragneli oboje
chwila zmieszania...
lecz usta ich zaczynają zbliżać się ku
sobie
ciała jak magnesy przyciągają się
i zaczyna się taniec zmysłów
w którym zatracaja się oboje
najpierw delikatne muśnięcie warg
zmysłowy dotyk języków
i zaczynają tonąć w rozkoszy
nie potrzeba im teraz słów
by wyrazić co czują
wystarczy spojrzenie
i on juz wie
że ta bluzeczka choć piękna
nie przyda sie teraz jej
w pośpiechu zdjęta ląduje na dywanie
ona nie tracąc cennego dla nich czasu
zdziera z niego ubranie
mineło chwil kilka...
dwa nagie ciała splątane węzłem miłości
szaleją w namiętności
wilgotne języki wędrują po nagich
ciałach
jego dłonie delikatnie zmierzaja w kierunku
jej łona
język szaleje na piersiach
zatacza delikatne koleczka
raz na lewej raz na prawej
i nagle języczek w dół ciała ucieka
głowa mężczyzny chowa sie miedzy udami jego
kochanej
szybko odnalazł rozkoszy szparkę
zaczął ją pieścić językiem i palcem
delikatnie powoli
i szybciej i mocniej
a ona wije się jak gąsienica
piszczy i wzdycha
odgłosy rozkoszy zagłusza muzyka
a on dalej pieści i spija z niej wszystkie
soki
nagle zrywa się dziewczyna
i ku jego męskości twardej jak skała się
zbliża
najpierw dłonią go pogłaskała
podeszła bliżej uklękła na kolana
i wzieła wacka do buzi
mężczyzne ogarnął dreszcz rozkoszy
gdy poczuł ciepło jej ust
język zaczął wędrować w górę i w dół
zaczeła lizać i ssać
ruchy jej głowy wyznaczała rytmiczna
muzyka
on wzdychal, jęczał z trudem oddychał
zaczeła ruszać głową i językiem jak
oszalała
nagle poderwał ją do góry
położył obok siebie
rzucił namiętne i gorące spojrzenie
i wszedl w nią bardzo głeboko
tam gdzie nie sięgnie ludzkie oko
ich ruchy jakby na chwile zastygły
delektowali się jednością
nagle biodra zaczely drgać
w przód i w tyl
wchodził i wychodził
z ciasnej wilgotnej dziórki
raz głębiej raz płyciej
jaz wolniej raz szybciej
jęki stały się coraz częstrze
bylo słychać przyspieszony oddech
pocałunki jeszcze bardziej namiętne
zmysły zaczeły szaleć
oczy zatracone w sobie nawzajem
na twarzach błogość się rysowała
a ciała szalały w rozkoszy
i nadeszła chwila w której soki miłości
eksplodowały
nic już nie jest teraz dla nich ważne
ona i on tworzą jedno
jedno ciało
jedno serce, które jak oszalałe kołacze
czują się jak w siódmym niebie
przytuleni do siebie
po burzy hormonów, dzikich rządz i zmysłow
zasypiają
ona pod nim a on w niej
kocham cię Piotrusiu i wiem, że ty mnie tez,bo wtedy to wszytko smakowało by zupełnie inaczej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.