TATO...
Znowu przed moje oczy wróciłeś
I znowu z oczu wyciskasz mi łzy.
Swą linię życia już przekroczyłeś,
Do mnie powracasz jakbyś tu był.
Bolesne są te wszystkie wspomnienia
Bo ja na co dzień z Tobą bywałam.
Na co dzień opieką Cię otaczałam
I pielęgniarką też być musiałam .
Do dziś mnie prześladuje, że okłamałam
Choć dobrze wiedziałam, że to już
koniec.
Ale Ty wciąż czekałeś na pocieszenie
Więc jak mogłam odbierać Ci tę nadzieję?
Sama nie raz z bólu krzyczałam…
Musisz zrozumieć - ja też cierpiałam,
Jednak to wszystko w sobie skrywałam.
Musiałam …musiałam…i
chciałam.
Nie widziałeś abym przy Tobie płakała
Ale też nie widziałeś abym się śmiała.
Przy Tobie nie chciałam i nie umiałam,
To co bolało w swym sercu zostawiałam.
Dziś znowu odżyły bolesne
wspomnienia…
Mnie już chyba pisane te duszy
cierpienia.
Za dużo w mym życiu dramatów już było
Więc zrzucę na papier by trochę ulżyło.
Komentarze (10)
Na pewno lżej sie robi na duszy gdy się wyrzuci z
serca żal , choćby po to, żeby może ktoś się użalił
nad tym, żeby wiedział że takie chwile są przeżywane w
cierpieniu chorego i tego co musi się z tym pogodzić.
smutny wiersz, bo taki tylko może być na ten temat.
Ja wiem o czym ty piszesz, zaznać tego miałem
nieszczęście, łez nie masz już w sobie żadnych,
patrząc na kochanej odejście, choć modły wznosisz do
Boga w sobie tylko niemoc i trwoga-i co dalej pytanie,
czy mi jeszcze by żyć sił zostanie????
Wielkim cierpieniem jest milczenie w obliczu
nieunikninego odejścia bliskiej osoby, u której tli
się jeszcze iskierka nadziei.
Rozumiem Cię doskonale co musiałąś przecierpieć,sama
pracuję z chorymi ludzmi:-(
W dorosłym życiu cechy mogą być wzmacniane bądź
osłabiane, jednak los człowieka - jego przyszłość,
jest z góry przesądzony - jeśli w kogoś nie zostanie
wpojona uczciwość - pozostanie uczciwym
Ból mija ciesz sie tym ze umialas potrafiłas ukryc to
ciebie bolało moze nawet serce ci pekało.
Gdy juz Go nie ma...gdy juz odejdzie...cięzko jest
sercu...ale ciesz się tym że był...nie wszyscy maja to
szczęscie...Ty masz przynajmniej wspomnienia...bardzo
ładny wiersz...
hm...ciężko w poetycki sposób ubrac ból i cierpienie
po stracie tak bliskiej osoby..niedoskonałośc
warsztatu jest w tym wypadku dla nas zbawieniem ,dla
upuszczenia z nas tego co kłuje w sercu ,w duszy...
.Bardzo Ci wspolczuje.Podobna sytuacje mialam ze swoja
mama...Dobrze zrobilas "wyrzucajac to na papier".
Piekny chociaz tak bardzo prawdziwy wiersz, wielki +