Teoria (bez)względności...
...czyli geograficzna alternatywa.
Teraz nareszcie mi się spełni,
zagra poświętnie wisus wiatr.
Miłość w tym wietrze się dopełni,
pisząc jej ręką słowa z Tatr.
Ona na nartach, jak w piosence,
a ja już w mękach i zazdrości -
Kochanie w goglach, kijki w ręce,
stokiem odjeżdża od miłości.
Jedne nad wodę uciekają,
inne przed nami umkną w góry.
Pisząc... nas tylko podpuszczają.
Pytam się: lepiej ma z nas który?
Dystyngowanemu Panu, za inspirację, dziękuję.
Komentarze (6)
Warto gonić :-)
No i tak w życiu mają co chcą życie poukładać ale nie
wychodzi.
Świetne wersy! a i inspiracja zacna przecież.
Pozdrawiam :)
Dobra inspiracja :) Pozdrawiam serdecznie +++
:-)))))))
Wybacz śmiech, ale widziałam już w życiu na żywo -
gogle tu, kijki tam, narty ówdzie a kobitka (żona
mojego kuzyna) ślizgiem naplecnym w półobrotach -
samotrzeć.
Super ironia!
Uroczego popołudnia, Goldenie :-)
:)
Przed jednymi miłość ucieka, innym nie odpuszcza ;)
Pozdrawiam :)