To co było... Niech nie wraca
Radość to dla mnie puste słowo
I może znaczyło by coś więcej
Gdybym umiał je odróżnić
Pustka, samotna parodia
A moje życie, dymiąca spluwa
Oznaka mojej nieodmienności
Zawsze bezpieczny w środku
Gdzie nikt nigdy nie miał szans
Dostać się i plądrować
Zamknięty na siedem spustów
Nie uroniłem nigdy łzy
Kolejna oznaka mojego stanu
Strach przed miłością
Napędza mój żywot
Główny grzech w mojej spowiedzi
Trzymałem drzwi zamknięte na łańcuchu
Im dłużej dogasałem
Tym dalej się czołgałem
Im dalej się czołgałem
Tym mocniej upadałem..
Czołgałem się do ognia
To dawno było niech nie wraca.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.