to koniec...
Dla mojej przeszłości...
Dzisiaj rano przyszedł do mnie Anioł,
chciał się pożegnac...
Powiedzial,że od tej pory muszę radzić
sobie sama,
jego pan wybrał kogoś innego do
ochraniania,
błagałam Go na kolanach,żeby nie
odchodził,
wyrwałam Mu pióra,
próbowałam przywiązać do siebie,
szarpałam za ramię...
lecz On rozpływał się za każdym moim
dotknięciem...
poprosiłam o ostatni pocałunek,
spełnił moją prośbę,
lecz wystraszyłam się...
bo gdy dotknął moich ust zamienił się w
kamień,
wtedy sobie uświadomiłam,że to koniec,
on już nie należy do mnie...
która ciągle boli
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.