To mój dom
W czystym strumyku się przeglądam
Wypatruję rybek lśniących złotem
Bosa pląsam po zielonej trawie
Niczym motyl rozkładam ręce
A nogi zwinnie depczą ziele
Wiruję a ze mną niebo się kręci
Wtem bukiet róż z nieba leci
Wtykam we włosy delikatne płatki
Rozrzucam je wokół siebie
Siądę a Bóg z nieba mannę mi ześle
Słowik uroczą pieśń zaśpiewa
Słońce rozrzuci promienne ramiona
A ja znowu pójdę przed siebie
Będę turlała się w mleczu
Zdobiła drzewa pachnącymi wiankami
A gdy znudzę się beztroską zabawą
Pobiegnę w stronę chatki
Ukrytej za wysokim lasem
Podłoga skrzypi tam melodią czasu
Ściany są osłoną mojej duszy
Komentarze (2)
tak ciepło mi się zrobiło na duszy.Pozdarwiam
Marzę o takim domu - ujrzałam go nawet oczyma duszy...
Przepiękny wiersz.