to uchodzi
jak zawsze ciężko wydychane
powietrze dostaje skrzydeł
znika najzwyczajniej za zaułkiem
zewnętrznej strony kolejnego wnętrza
zastępczy kształt wczorajszych chwil
za mocno przybiera na wadze
nie może sprawnie przejść
na moją lepszą stronę
dopiero złapany wspólnie drugi oddech
okazuje się szybszy niż zagranie z
pierwszej piłki
wzrok zaczyna uciekać teraz wcale
niedaleko
twoje piegi ochoczo tańczą kankana
w każdej całkiem nie w porę dostrzegam
dokładnie to co zawsze chciałem dojrzeć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.