Tonę...
dlaczego gdy cierpie udajesz ze tego nie widzisz...
W łzach , w smutku
Tonę w otchłani rozpaczy
Pogrążam się w jej odmętach
Czerń , nieograniczona przestrzeń
Zimno przenikliwe co kości łamie
Dna nie widać, nic nie słychać
Cisza , pustka w koło
Ja sama w swej rozpaczy tonę
Ksztusząc się tą słoną od łez wodą
Szukając spragnionymi oczami pomocy
Ciebie byś wyciągął do mnie ręce
Łapiąc mnie w ostatniej chwili
Gdy tak bardzo już tchu mi brak
A w mych ustach tylko słony smak...
Łez... mych łez których nigdy nie
widzisz
Bo widzieć nie chcesz.
...przecież tylko Ty możesz tak naprawde mi pomóc w ciężkich chwilach :(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.