Topór
Topór ciął zajadle powietrze
Za okamgnienie spełni żądze
Unurza się w ciepłej krwi
Odcinając myśli niepokorne
Zbyt ciepłe, zbyt namiętne
By mogły istnieć
Przetoczyło się głucho
Miłość skonała szybko
Z otwartymi oczami
I grymasem zdziwienia
To było gdzieś nad ranem
Zamiast szafotu łóżko
Gawiedzią samotność
Katem egoizm
Toporem codzienność
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.