Toszek
Preludium: I nadeszła chwila, kiedy to nawet nie planuję, bo marzenia pod przykrywką kryłam, ktorą była wodka.............
Przywiązali mnie pasami i kroplowkę
podłączyli;
„Leż tak” – powiedzieli -
a w psychice strach pozostawili.
Ze zdrętwiałymi kończynami i ze szpilą w
dłoni –
„to od śmierci cię
uchroni....”
„Brać tabletki” – wciąż
wołają -
tak właśnie bol mój uśmierzają.
Czuję się jak trędowata w zamkniętych na
klucz drzwiach,
lecz sama na to pracowałam, a teraz mam
i...BACH!!!!!!!
Siedzę wśród podobnych do mnie, wkołko
chodzą, coś gadają,
jedno pewne jest na pewno: w śmierci
otchłań nie spadają..............
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.