Tren dla ciasnego fraka
gdy wieczor wygrywa pierwsze nuty
sen głaszcze twarze spracowanych ludzi
za swiata kulisami siadam z dlugopisem
w duecie z Dionizosem bede Wene budzic
urywkiem codziennosci skreslone wersety
popłyną poprzez mokrą ciszę stolicy
odnajdą Cię głęboko w piaskach Powiśla
spiącą jak wspomnienia zaklęte w blask
zniczy
ułudy codzienności oddech jednostajny
spokój duszy, pragnienia, marzeń
naiwności
dom z ogródkiem, brzęk trzosu i kariery
ścieżki
wszystko Wisły plażom powierzyłem w
złości
dla Ciebie, moja duszo, mój mieszczański
fraku
zagram dziś tym trenem, strofami
czterema
księżyc już oświetlił salony stolicy
jeśli ktoś się przyjrzy - wie że mnie tam
nie ma
Na rozstaju drog dedykuje wszystkim, ktorych nie zadowala na katafalku sluchanie zegara
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.