Trochę dziwimy się , boczymy
Przyszli koledzy w jakiejś sprawie,
też flaszkę wzięli by ją spić.
Podziękowałem im łaskawie,
bo nie chcę dłużej tak już żyć.
Trochę dziwili się, boczyli,
obrażać zamiar nawet mieli.
Aż w końcu poszli choć wierzyli,
że będę z nimi losy dzielił.
W pracy znajomy fuchę kręcił,
chciał bym przyłożył rękę swą.
Dziękując rzekłem, mnie nie nęci,
iść płatną drogą ale złą.
Trochę się zdziwił, nawet boczył,
obrażać także czynił próby.
Ale spasował bo zaskoczył,
silny mój odpór na chęć zguby.
Żonę kochanek dla swej gry,
porwał miłości chęcią znaną.
Wdzięczny mu byłem roniąc łzy,
bo spełnił wizję planowaną.
Zdziwili się też lekko bocząc,
obrażać już nie próbowali.
Gdyż razem nowa drogą krocząc,
tym samym życie me zmieniali.
Tak to już bywa, choć nie chcemy,
los płata figle niespodzianie.
Dziękować raczej mu możemy,
niż brać za barki z tym przesłaniem
Komentarze (6)
odmowa jest trudna, ale świadczy o sile charakteru.
brawo, tak trzymaj. pozdrawiam ciepło :)
Odnalazlam takie przeslanie w Twoim wierszu; zdajmy
sie na laske losu" a nie "glowa w mur". Oczywiscie ta
rada nie zawsze ma swoje zastosowanie w praktyce, ale
masz racje-najwieksza sila jest miekka, ulegla
woda-badzmy jak ona.
pochwała asertywności, świetny przekaz, pozdrawiam
ciepło :)
widze,dzis u nas procentowo:)
Samo życie pisze takie scenariusze, my jesteśmy w nim
mimowolnymi aktorami.
BRAWO! Życie: w wesołym tonie i ze wspaniałą puentą.
Jesteś Mistrzem! Pozdrawiam :)