Troskliwy tatuś
Ciężki los ma pewien tata,
często, biedny, źle się czuje.
Raz w miesiącu jest wypłata
a gorzałka mu smakuje.
Po przepiciu boli głowa,
czasem krew poleci z nosa.
Gdyby trunek mniej kosztował,
dzieci by nie były bose.
Rodzince doskwiera nędza,
nikt tatusia nie rozumie.
Dzieci czworo, żona jędza,
nikt docenić go nie umie.
Gdy mąż skacowany wstaje,
zamiast porządnego klina,
żona ziółka mu podaje
i pijaństwo wypomina.
On dla dzieci się poświęca,
wręcz bohater z niego wielki.
Chociaż gębę świństwo skręca,
Pije, by sprzedać butelki.
Komentarze (17)
Gdy w domu rządzi gorzała,dla dzieci to smutna
sprawa..wiersz na czasie,coraz częściej media podają
co piani rodzice robią z swymi dziećmi, wódka jest
dla mądrych ludzi ,chociaż i ich niekiedy głupkami
zrobi...pozdrawiam.
Ciężki temat. Przewrotnie o bardzo trudnej
codzienności. Nie będę oceniać moralności podmiotu
wiersza. A sam wiersz jak najbardziej na tak:)
Pozdrawiam