trzepot skrzydeł
do miłości
wśród szumu rzeki pluszczącej
kryjących ja od huku miasta
szemrzących liści pożólkłych
stoją
jemioła ich stróżem
wysoko Boską reką zawieszona
przeznaczenie wróży
stoją wpatrzeni
w błękit i brąz dystansu niewielkiej
przestrzeni
dwóch serc uderzających rytmicznie
w dzikim szale
bez opamiętania
dwóch oddechów przyspieszających
po to by ucichnąć za chwilę
gorąco dnia pochmurnego czujący
kochankowie
a w głowach ich szumi trzepot
skrzydeł motylich
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.