TRZYNASTEGO GRUDNIA...
W kolejną rocznicę "stanu wojennego"
Trzynastego grudnia roku pamiętnego,
doczekał się Naród "stanu wojennego".
Telefony milczą, to nie jest przesada,
w ciemnych okularach gość bez przerwy
gada!
Że tak trzeba było, "mniejsze zło"
wybrano,
milicję i wojsko na ludzi nasłano.
Dowody, przepustki, bez przerwy
sprawdzanie,
a dla "niebezpiecznych" jest
internowanie.
Koksowniki płoną, żołnierze zmarznięci,
czy po wielu latach też będą "wyklęci"?
Ludzie zastraszeni niczym w okupację,
czy prawda jest władzy, czy my mamy
rację?
Świeżutką "rąbankę" najbliżsi nam dali,
jak na Święta dowieźć, byle nie zabrali?
Budek nastawiano i wszystkich
sprawdzają,
za to ich Rodacy mocno w d.... mają.
Pełno czołgów, skotów, władza straszy
siłą,
strach się rozpanoszył i przepłoszył
miłość.
Kraj nasz się nie poddał, nie straszne mu
tanki,
na śmiałość jest gadka i bimbru pół
szklanki.
Mimo groźnych mrozów i grudniowej nocy,
nie było rozpaczy, ból wszystkich
zjednoczył.
A na Generała tylko każdy psioczy,
choć okularami zasłonił swe oczy.
Bo z Narodem nigdy nikt wygrać nie może,
kiedy z nami jesteś, miłosierny Boże!
Jan Siuda
Komentarze (20)
ciekawie ujales,
dla mnie stan wojenny
byl jedna wielka /zabawa/ z ZOMOwcami,
wycinalismy im rozne numery
na ulicach Lublina, nie raz w czasie godziny
milicyjnej - tacy bylismy mlodzi i glupi:)
Należy pamiętać takie daty
podoba mi się:)
Ładny wiersz. Trudne to były czasy.
Pozdrawiam.
Po prostu, pięknie! Pozdrawiam!