Twoim oczom
Nie wiem
jak spowiadać się
czułością.
Jakim znakiem
otworzyć niebo
i wchodząc
modlić się tam,
gdzie wszystko
miłosną potrzebą.
Nie wiem,
a raczej wiem,
że czekasz
posyłając na próg
niecierpliwy dotyk.
Przywołam
włosami, rzęsą,
gęsią skórką
oczekiwaniem spiętą.
Nie wiem
i nie chcę wiedzieć,
że kiedyś zginę,
nie przetrwam.
Nie liczy się nic,
życie to twoje oczy.
Przed nimi klęknę,
byś zamknął mnie
w świętości.
Komentarze (11)
ooo... jestem pod wrażeniem, niesamowity wiersz,
bardzo sugestywny
Rzeczywiście, można się zachwycić.
Pięknie.
Pozdrawiam:)
Dobry wiersz pelen metafor, a milosc sprowadzona do
swiatyni w niebiosach.
Zachwycona,czytam po raz trzeci.Przepiekny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie+++
Przepraszam. Jestes cudna w swoich wierszach.
Piszesz....przepięknie... :)
Bardzo ładny,osobisty wiersz...Pozdrawiam
serdecznie...
I kolejny, piekny...
Ileż TA MIŁOŚĆ może ... :)
Piekny , wolny wiersz.
"Jakim znakiem
otworzyć niebo
i wchodząc
modlić się tam,
gdzie wszystko
jest miłością." - piękny wiersz. Pozdrawiam