Twój cień
Idąc aleją samotności
Wśród tłumów niezliczonych,
Unikam wciąż zakrętów,
Chcąc ominąć te przeszkody.
Cierpię na rozstajach dróg
Nie mogąc przezwyciężyć swych słabości.
Uciekam stąd, uciekam...
W senne me marzenia,
Do wolności... zdala od cierpienia.
Lecz powrócić tutaj muszę...
Chociaż ni echcę,
Ale pragnę...
Ja muszę, muszę, muszę!
Tu gdzie każda minuta,
Jest jak godzina,
A spojrzenie huragan zmysłów
przypomina...
Dlaczego cierpieć mam za twoje grzechy?
I zasypiać w obłąkaniu?
Budzić się tak obarczona?
Ty wciąż tylko patrzysz w oczy
I uśmiechasz się... tak dziwnie
I nic więcej...
A ja śnię cień twój i brązowe oczy...
Chybaś mnie przeoczył.
To już minęło, ale wiersz oddawał moje uczucia, więc go dodaję.
Komentarze (2)
Czasem lepiej jest dopiero po czasie wracać do tego,
co minęło...zupełnie inaczej wtedy emocje-że tak
powiem-śpiewają;)
bardzo dobry wiersz.. oddaje uczucia, emocje..
bardzo mi się podoba.. duży +. pozdrawiam