Twój dom
Gdy jestem w Twoim domu
o zmierzchu
zawsze jestem...
w białym krawacie czystości,
i czarnych butach zbłoconych,
szarej koszuli –
duszy odkrytej twarzy.
Nie chcę wychodzić,
bo jestem w niebie,
jak nędznik,
co marzy
o lepszym życiu
i chlebie...
autor
Micheasz
Dodano: 2007-03-10 19:03:05
Ten wiersz przeczytano 616 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.