Twój obraz
Zapadł już mrok.
Na dworze zrobiło się ciemno.
Pogasły wszystkie światła w oknach,
Tylko gwiazdy migocą na niebie,
A ja wciąż leżę,zaciskam powieki,
Próbuję przywołać Ciebie.
Zjawiasz się nagle, nie wiadomo skąd,
Siadasz bardzo blisko.
Za rękę bierzesz mnie
I szepczesz.....kocham Cię.
Rozpływasz się jak we mgle.
Z oczu płyną łzy,
Cichy szloch tylko słychać,
Nie odchodź!
Proszę zostań!
Mam Ci tyle do powiedzenia,
Lecz Ciebie, Ciebie już nie ma.
Innym razem, ocierasz mi łzy
Mokrą już chusteczką,
Szepczesz- nie płacz.
Mijają dni, miesiące, lata...
Zasypiam ze wspomnieniami o Tobie.
Zaciskam powieki coraz mocniej,mocniej.
Staram się przywołać Twój obraz,
Twoją twarz i szeptanie.
Wołam.....nie odchodź, zostań!
Moje Ty kochanie.
Twój obraz zaciera się,
Zjawiasz się coraz rzadziej.......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.