Ty
Twój kazdy dzien jest jak róża wypełniona
zapachem nieskazitelnej duszy
błogosławionego rajskiego kwiatu.
Zapach ten rozpala najwieksze zmysły
prowadzi mnie tam gdzie tylko twoje mysli
siegaja.
Twoje dłonie sa tak delikatne jak rosa
skroplona na pajeczym dłucie.Tulisz mnie
jak wiatr w goracy dzien, jak promienie
słońca padajace na ma twarz .
A gdy jestes obok mnie to cisza zostaje
przerwana przez brzmienia naszych
szeptów,niczym dzwiek harfy,który jest tak
piekny,że wydawac by sie mogło ze wszyscy
go słysza i milkna nie wiedzac czy krzyknac
i przerwac te piekna piesń.
Oczy twe sa tak piekne ze boje sie ze bede
musiał nie patrzec by nie skazic ósmego
cudu swiata.
Boje sie umrzec by cie więcej nie
ujrzec.
Boje sie milczec by cisza mi cie nie
zabrała.
Boje sie krzyknac by cie nie
przestraszyc.
Boje sie dotknac by cie nie zranic .
Więc wole stac z boku kochac cie i zyc
wiecznie....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.