Ty...
Nie ma cię przy mnie i nigdy nie będzie,
choćbyś przemierzał stepy, choćbyś był
wszędzię.
Nie będzie cię przy mnie, nie będzie we
śnie.
Straciłam nadzieję i tylko Bóg jeden
wie,
jak bardzo ta miłość do ciebie,
przemieniła się w nienawiść do siebie.
W rozbitym lustrze widzę swój wizerunek,
serce obiera zaś inny kierunek.
Ku innemu chcę się unosić,
i na wyżyny miłości znów się wznosić.
Lecz jak mam zapomnieć o wspólnych
marzeniach,
gdy ty wciąż pojawiasz się w mych
pragnieniach?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.