...TY...najpotężniejszy z bólów...
...zraniłeś...
...byłeś tam ...
...widziałam Cię...
samotnie podążałeś ścieszkami mych
łez...
otarłes je...
są w Tobie... mój smutek to Ty...
przepraszałeś.... zapewniałeś że
kochasz.... wierzyłam
....w pocałunkach pieściłam chmury...
Twój dotyk zatapiał się w rozkoszy mych
nagich snów
gładziłeś me usta każdym szeptem...
...rozpływałam się goniąc Twoją
namiętność...
....kochałam....
miłość.... brama cierpienia
....otworzyłes ją przede mną
stąpałam po schodach bólu coraz
wyżej...wyżej
...aż doszłam do Ciebie...
Najpotężniejszego z bólów
.... wybaczyć?...
...wybaczyć..?...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.