Uczta, jakich mało
Życzę wszystkim czytelnikom takiej uczt na Wielkanocne Święta
Od dłuższego czasu goście się schodzili,
Bo wystawnej uczty wszyscy żądni byli.
Pan domu nad miarę swą rolą przejęty,
Chodził jakby w transie przez żonę
zaklęty.
Goście zasiadali każdy w swojej parze,
Zgodnie z ustalonym wcześniej
kalendarzem.
W niecałą godzinę byli już w komplecie,
Kończyli dyskusje o kraju i świecie.
Stół zastawion ciasno w jadła i napoje,
Coraz żywsze czynił w biesiadnych
nastroje.
Pan domu z Panią do stołu nie siedli,
Częstowaniem zajęci sami chodząc jedli.
Pani zachwalała mięs gatunki wszelkie,
Pan domu w tym czasie opróżniał butelki.
A że dziś na stoły dano godne trunki,
Szybko w niebyt poszły ciążące frasunki.
Z półmisków zaczęło jadło szybko znikać,
Co to będzie dalej rodzi się panika?
Z chwilą, gdy gorące podano do stołu,
Uśmiech się ukazał każdemu pospołu.
Ptactwo upieczone zaprawione farszem,
Do tego podano krokieciki z barszczem.
Na wielkim półmisku wniesiono golonki,
Które otoczyły prosiaczka z ogonkiem.
Prosiak upieczony miał w ryjku
jabłuszko,
Podobnie jak w bajce miał oklapłe uszko.
Jak miś, co uszatkiem nazwany przez
dzieci,
Ten prosiak od nowa apetyt rozniecił.
W jedzeniu i piciu nie było umiaru,
Nikt nawet nie słyszał dzwonienia
zegara.
Bo każdy jest wierny przyjętym
zwyczajom,
Że iść trza do domu, gdy ciasto podają.
Nim ciasta podadzą wpierw parzy się
kawa,
Tym celom wciąż służy poślubna zastawa.
Misternie zdobiona w roślinne motywy,
W nich czajnik wygląda jakoby był żywy.
Gdy kawy aromat mieszkanie wypełni,
O ciastach wykwintnych marzenie się
spełni.
Babeczki i kremem napełnione rurki,
Z keksem i makowcem stać będą do spółki.
Na miejscu poczesnym w puszystej
śmietanie,
Chluba Pani domu przepyszny tort stanie.
Który pokrojony w okazałe kliny,
Napędzi każdemu do ust dużo śliny.
Nie mniej smakowity jest też
orzechowiec,
W orzechy spowity nie to, co makowiec.
Makowiec calutki w polewie jest skryty.
Ma ogrom kalorii, dlatego jest bardzo
syty.
Po jednej biesiadzie o tym dobrze
wiecie,
Co najmniej przez tydzień trzeba być na
diecie.
By mogły się spalić zbędne kaloryje,
Od których nadmiaru każdy człowiek tyje.
By tego, co jutro dzisiaj nie
roztrząsać,
Nie trzeba na uczcie nikomu się dąsać.
Gospodarzom oddając przynależną chwałę,
Wieczór tu spędzony był na wskroś
wspaniały.
Do następnej uczty upłynie szmat czasu,
Umilkną już echa dzisiejszych hałasów.
Więc z wielką rozkoszą siądziemy za
stoły,
By mógł się wypełnić ten zwyczaj wesoły.
Tych, co wczoraj nie odnaleźli swojego miejsca w spotkaniu brydżowym, dzisiaj zapraszam na ucztę.
Komentarze (18)
Lubię takie uczty w gronie przyjaciół, w swoim wierszu
oddałeś wiernie ich klimat, gratuluję.
smakowity kąsek :) chyba "a " uciekło z uczty w tytule
...
Przestaję Ciebie czytać.Wredny jesteś. Jak tak można.
Mnie niestety nie stać na takie święta.Byłoby może i
śmieszne gdybym mogła nie mieć gości, chyba pójdę
wezmę kredyt, tyle smaków narobiłeś.