Umieranie
Mroczny pokój, z obrazu
jakiś święty spoziera,
a w łóżku bez wyrazu
stary człowiek umiera.
Podniósł głowę zbolałą,
oczy wolno przeciera
dłonią lekko omdlałą
czując że już umiera
Wczoraj chód był sprężysty
i ziemista mniej cera,
a dziś z miną artysty
przegranego, umiera.
Chciałby z łoża się zerwać
krzyknąć „jasna ch,,,a!”
i gehennę swą przerwać,
ale przecież umiera.
Chwyta każdą minutę
choć do niego dociera,
że utracił batutę,
nie gra już, lecz umiera.
Wspomina swoje winy,
gdyż pamięć jak przechera
gubi tylko rubiny,
zatem w smutku umiera.
Że swe życie nie cenił
z myśli swoich wypiera,
i na drobne rozmienił
czas swój, a dziś umiera.
Blef mu szczęścia przychyli
w tym rozdaniu pokera,
lub się krupier pomyli,
na to licząc umiera.
Czasem westchnie do Boga.
Potem się go zapiera
mówiąc „nie tędy droga”,
tak w rozkroku umiera.
Jeszcze może chwil kilka ,
ta mydlana opera
potrwa jak skowyt wilka,
aż się wybrzmi do zera.
Komentarze (15)
coś takie memento mori ciebie naszło Sławku
We własnym łóżku i jeszcze z kimś bliskim przy boku...
Takie umierania sobie "zamawiam".
Pozdrawiam Sławku.
Smutne wersy.Świadomość,że każdy musi umrzeć
przeraża.Ale nic na to nie możemy poradzić :(
Pozdrawiam
Piękna śmierć. We własnym łóżku, pod świętym obrazem i
ze świadomością pozwalajęcą rozmyślać o życiu i
rzeczach ostatecznych...
Dziś większość z nas umiera w szpitalu, oszołomiona
głupim jasiem nawet nie wie, że to już ostatnie
akordy...
Żal umierać i smutno ...mnie pogrzeby przygnębiają,
ale taka jest końcówka naszego życia...pozdrawiam GP
PS.Może i rogata ta dusza:))a zaprzeczenia czemuś
służą he,he :)
Umieranie nie musi być smutne, ale często bywa...
treść i klimat smutny ale krótkie wersy + powtórzenia
jakoś (przynajmniej w moim przypadku) podziałały
kojąco
Bardzo, bardzo smutne wersy.
trzymaj się Sławku, bo z kostuchy nie można żartować
Czasem westchnie do Boga.
Potem się go zapiera
mówiąc „nie tędy droga”,
tak w rozkroku umiera.
iście filozoficznie, z podobaniem
Smutny ale i szczery.
Każdy jest sam- w tej chwili ostatniej, choćby w
wielotysięcznym tłumie.
Bo śmierć jest taka wspólna i jednocześnie taka
osobna.
Nie boję się śmierci, boję się bólu umierania.
Wierzę, że tam "gdzie mieszkań wiele"- spotkam tych,
których kocham- chcę w to wierzyć.
Non omnis moriar".
Trzymaj się jakoś Sąsiad.
Kiedyś ci powiem na pewno a dziś gdy jestem po trzech
pogrzebach w ciągu tygodnia to jedynie takie
wyobrażenie. Dziękuje za odwiedziny i pozdrawiam.
ojoj, czy tak właśnie wygląda umieranie?
Bardzo wzruszający i smutny wiersz. Pozdrawiam
serdecznie z podobaniem:)