Upadek
Dlaczego wplątany znów jestem w tą grę?
Szarpany podmuchem nicości co żre.
Unoszę się ranny wśród kopnięć i zła.
Bezbarwne w dni smutki skruszy moja łza.
Dlaczego powraca wszystko w ciemną noc?
Przenika krwią ciało i głowy mej moc.
Nie pytaj jak dalej to wszystko ma być,
Bo z takim ciężarem nadal muszę żyć.
Niesiony przez otchłań rozterek bez tchu
Unoszę się ranny wyrwany ze snu
Nie mogę rozpoznać światełka we mgle
Co promyk radosny ku sercu mym śle.
Ja czekam na rękę, która ma pomóc mi
Lecz boję się drogi co wciąż mi się śni.
Chcę przeć śmiało dalej, lecz droga to
lęk.
Gdy stąpam powoli słyszę własny jęk.
Zmęczony przez słabość zamykam swój
świat
Gdzie zaczynam więdnąć jak zeschnięty
kwiat.
Bez większej radości przemierzam me sny
Jedyną nadzieją mą dziś jesteś TY.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.