Usłyszeć słońce
Dzień się sączy rozpadany
płacze z chmur depresją mokrą
brak nadziei mu na zmiany
noc zajrzała wcześniej w okno
Deszczu krople nucą bluesa
na blaszanej scenie dachu
trel słowika nagle ustał
w głogu schował się ze strachu
Nie ochroni już nikogo
polnej gruszy płaszcz zielony
klon co pysznił się koroną
do pnia szpiku przemoczony
Wilgoć wciska się kołnierzem
mokrym dreszczem wstrząsa ciało
właśnie wtedy zadzwoniłaś
słońce dla mnie zajaśniało
Komentarze (18)
Bardzo ładny, ciekawe metafory,lekko płynie.
Fajny klimat, świetne metafory. Zaklinasz deszcz:).
Pozdrawiam
"No i gitara" jak mówi Ferdek Kiepski :)
Mam tylko wątpliwość czy w głogu schował się słowik,
czy jego trel (?)
Pozdrawiam. Miłego :)