uśmiechać się ??
czy w ogóle ja w grze jakiejś
uczestniczę,
jaki poziom mam w szeregach zaliczony,
pewnie gra się w ciągu swoim dalej
snuje,
a ja jestem z niej już dawno wykluczony
albo co by pewnie było wielką szansą,
wciąż na rezerwowych ławce przyczajony,
obserwuję w charakterze zamiennika,
jak do gardeł po łup skaczą sobie wrony
siedzę z boku w ciemnym kącie wraz z mym
stróżem
i patrzymy na to dzieło doskonałe,
gdzie wiatr już nie musi męczyć się w
tyradzie,
maszynami mu rozwalą jego skałę,
gdzie się zło przelewa na zasadzie
naczyń,
które szczelnie są ze sobą połączone
i marzenia garstki pionów malowanych,
przez los ślepy na pniu wszystkie są
spełnione
siedzę, patrze, myśli krążą pod
czupryną,
która z wiekiem jak na zwierzu
wyliniała,
gdzie to dobro, które dano na początku,
gdzie się miłość wraz z przyjaźnią
zapodziała
i w tej samej chwili zobaczyłem oczy,
uśmiechnąłem się, gdyż ktoś zza rogu
zerkał,
lecz dość szybko zrozumiałem, ze on
podniósł,
kawałeczki rozbitego w łzach lusterka
Komentarze (18)
masz Aniu rację, gorzej kiedy to spojrzenie patrzy na
nas z lusterka, ale w sumie czy nie warto uśmiechać
się także do siebie samego
Sławku, dziękuję za uznanie, choć masz racje niedomoga
powoli zaczyna pukać, a tuż za nią w kolejce starość
stoi
miłego weekendu
kłaniam:))
Świetna krytyka społeczeństwa połączona z refleksjami
na temat starzenia się. :)
Potrafisz pisać.
Pozdrawiam serdecznie.
tak, wystarczy czyjeś ciepłe spojrzenie by przywrócić
świat do ładu.