Usta z kamieniem dawno...
czerwone usta winem naznaczone
błądzą wśród czarnych łez
czasem opuszczają znajome rejony
dając przyjemność straconej duszy,
czasem przeklną swój los zepsuty,
odepchną duszę zatraconą w ich smaku...
Dużo przyjemności dają innym ustom
zatrzymując czas w miejscu
dając rozkosz po brzegi napełnioną...
Lecz te winne usta
czasem
wypowiadają słowa które, sztylet
w kamienne serce wkładają,
psując co ledwo naprawione,
dławiącym głosem zgaszone...
Usta zakrwawione naszym wspomnieniem
ogłuszone...
dłonią zakryte
kocem zdławione...
nic już nie powiedzą...
zamarły z wysiłku tłumaczeń z głupoty
One ci wybaczą,
te usta z kamieniem połkniętym,
już zapomniały...
złość w niewiedzy wypowiedzianą,
jedem węża strutą przypadkiem...
i tylko wspomnienia piekne na chwile
zatrzymane
zostaną w tych otrutych ustach...
z kamieniem dawno połkniętym...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.