wasz Bóg
ciemność,
a wśród niej blask świecy,
co oświetla
mą twarz pełną udręki.
czemu mi przyszło
ronić łzy słone?
sam siedzę
i piję wódke z lodem
do lustra,
a odbiecie mówi "zdrowie".
ukochałem trunek ten
jakby był mi bliski,
co by było mi radośniej
toast wznoszę.
wiem,
że pomoże - to złudna nadzieja
na całe zło,
które mi doskwiera teraz.
mimo to piję
i umrę z kieliszkiem w dłoni,
wiedząc, że wasz Bóg
mógł mi naskoczyć!
Komentarze (2)
Egzystencja. Przychodzi czasem moment olśnienia nad
ranem, mózg wtedy jest jasny jak nigdy...
wiersz smutny i dobry zarazem! nikt nie powinien pic
do lustra. smutne smutne